Mam 15 lat... Mam raka jąder od około 2/3 lat nie pamiętam ... nikt o tym nie wie rodzice nikt. na początku wyskoczyło mi coś w mosznie myślałem że samo zniknie i zbagatelizowałem problem... to się powiększało a ja nic z tm nie robiłem nie wiedziałem co to ... gdy zaczeło robić się większe poszukałem w internecie ... Myślałem że to jakiś wodniak już nawet nie wiem co to za choroba ... ale nadal nikomu nie powiedział żyłem jak gdyby nigdy nic. gdy to się już powiększylo bałem się wyznać rodzicomżę to mam i zachowałem się jak debil. Potem zaczeło się dziać to samo tylko z drugim jądrem .. nie wiem co ja sobie myślałem ale nadal nikomu o tym nie mówiłem ... miałem jakąś nadzieje że to się nie rozrośnie a ja poczekam do 18 roku życia i sam bez wiedzy rodziców się wylecze...
Teraz zaczynają się przerzuty chyba bo czasami wieczorem mam wybrzuszenia na brzuchu...
Zbagatelizowałem też sprawe z powodu tego że zemdlałem i byłem na badniach w szpitalu i miałem jakieś prześwietlenia w nad członkiem oraz z powodu gdy robiłem badania sportowe i wyszło że jestem zdrowy..
zachowałem jak niemyślący debil... Nie wiem jak ja z tym normalnie żyje wiedząc że umre...
Moim pytaniem będzie do jakiego stopnia jest wyleczalny ten rak czy mam jakąs nadziej ,