Witajcie.
Dzięki Wam ponad 2 lata temu mąż oddał się w ręce dr Sarośka, na szczęście wyczulenie męża poskutkowało tym, że powiększone jądro z nowotworem było ,,jedyną” akcją związaną z nowotworem.
Jutro mąż ma wizytę u pana Doktora, profilaktycznie co pół roku wykonuje badania z krwi plus rtg klatki piersiowej i tomografię, które są prawidłowe.
Jednak dzisiejszy wynik Bety (1.37) już usunął mu grunt spod nóg.
Czy ten wynik (do tej pory był niższy) może wskazywać, że coś zaczyna się dziać?
Będę Wam ogromnie wdzięczna za Wasze doświadczenia.
Dużo zdrowia dla Was, Panowie!