romi napisał(a):Witam
ale nie należy wprowadzać niepokoju, niepewności i pośpiechu. Sama choroba jest już olbrzymim stresem i choremu potrzebny jest przede wszystkim spokój i opanowanie najbliższych.
Pozdrawiam
Dziekuje za cenne slowa. Nie wprowadzam niepewnosci... raczej przeciwienstwo tego, albo przynajmniej takie sa moje intencje w czynach i slowach
Pospiech, to pewnie tak... w kontescie szukania, info, wizyt etc. oboje mamy prace i to bardzo angazujaca... niestety i M mnie poprosil wczoraj, abym nie przesadzala z iloscia wizyt bo on jeszcze bedzie musial sie pokazywac w biurze... I tez stresuje sie, ze tak duzo czytam.... Masz racje, zaczne sie ukrywac bardziej z tym czytaniem, bo to peenie mu wciaz przypomina o chorobie.
Przy nim nie placze, planuje rozne rzeczy, dzialamy jak najnormalniej tylko sie da albo ja umiem.
Dla mojego M napewno ogromnym stresem jest brak obu jader... To widze, ze teraz do niego dotarlo i mocno uderzylo....
Ale ... czy brak juz obu, szukajac pozytywow, i w sumie waznych, prosze o szczera odpowiedz: czy brak obu jader oznacza mniejsze ryzyko nawrotu w przyszlosci bo nie ma "gdzie nawrocic"? Czy przerzut/nawrot choroby po paru latach na pluca jest obarczony tym samym ryzykiem jak do 2 jadra jakby je mial?
Mam jeszcze kolejne pytanie, moze ktos tez tak mial. Po operacji, M nie ma czucia w pachwinie od strony rany. Na poczatku mowilam, ze pewnie opuchlizna, ze wroci. Ale wczoraj poprosil mnie o test. nie ma czucia... nie czuje jak go laskocze delikatnie?
Dzisiaj idziemy na kontrole rany do chirurga, ktory operowal. Jednakze jesli to jakies niedopatrzenie podczas operacji z jego strony to mi moze jasno tego nie powiedziedziec.
Jesli temat, problem jest komus znany, bardzo prosze o informacje co to moze oznaczac.
Dziekuje