przez Michalest » 21 Kwi 2024, 11:39
Pisze z nadzieją że ktoś coś podpowie, albo może w swoim otoczeniu zna kogoś kto miał podobny przypadek.
Po usunięciu lewego jądra z zmianą 4mm wynik badania hispatologicznego taki, że brak ewnidentnej zmiany guzowatej i w jądrze przerost komórek Leydiga. Po operacji wziąłem się za hormony bo miałem niski testosteron. Wyszły zaburzenia teścia do tego niskie FSH i LH. W między czasie kontrolne markery i tomografy- wszystko ok.
Miesiąc temu znalazłem dopiero w miarę lekarza ogarniętego który stwierdził że ten przypadek nie jest dla niego do końca onkologiczny bo w przypadku GozoW Leydiga poziom testosteronu jest wysoki a nie zaniżony. Powiedział że podejrzewa wadę genetyczna zlecił rezonans mózgu (powiedział żeby się z tym nie spieszyć) i badanie kariotypu pod kątem zespołu kinneeflera. Badanie kariotypu wyszło ok. Wg badania brak wady.
Teraz najlepsze. Wczoraj miałem kontrolne usg w szpitalu i Pani która je robiła powiedziała że na jądrze które mi zostało jest coś co ma 2mm. Nie wie co to jest ale najlepsze jest to, że było to już widoczne pol roku temu (podczas pierwszego USG) ale lekarz który opisywal badanie nie opisał tej zmiany.
Dziwi mnie fakt, że urolog u którego później byłem nie skupił się za bardzo na tym drugim jądrze i nic nie wspomniał mi o czymś co jest w drugim jądrze. Jedyne co wiem na tę chwilę to że drugie jądro mi się zmniejszyło( prawdopodobnie przez terapię zastępczą) i te 2mm które są w drugim jądrze nie zmieniły się nic przez te pół roku. Teraz mam do wykonania markery tomografy i mam wrócić do urologa na kontrolę znowu.
Czy ktoś może kogoś zna albo może polecić jakiegoś konkretnego lekarza i chętnego przede wszystkim, który by mógł się wypowiedzieć w przypadku takiego rzadkiego przypadku? Bo boję się, że drugie jądro też pójdzie do usunięcia.