Hej,
korzystając z uprzejmości odpowiadających chciałbym zadać parę pytań (w sumie chyba 2).
Około 3 tyg. temu w badaniu USG zdiagnozowano u mnie zmianę hypoechogenna o wymiarze 6x9 mm (w pewnym sensie przypadkowo) - jak dotychczas najgorszy dzień w życiu. Dalszy przebieg zdarzeń standardowy. Sytuacja obecna: usunięte jądro, TK i markery w porządku, wynik badania hist. nasieniak z towarzyszącym procesem wewnątrzprzewodowej neoplazji komórek zarodkowych (IGCN) - bez zatorów. Dodam, iż jądro było zawsze mniejsze (jeden z urologów określił je mianem zanikowego i wysłał na USG - byłem u niego w związku z dokuczającym mi przewlekłym zapaleniem stercza, które objawiało się m.in. bólem w mosznie, głównie lewego jądra - teraz zastanawiam się, od czego w zasadzie to jądro mnie bolało ??? To jest dobre pytanie. Pierwszy raz u urologa wylądowałem jakieś 9 lat temu: bóle w pachwinach, bóle jądra, stwierdził zapalenie stercza, dał lek, pomogło, ale po kilku latach problem wrócił jako przewlekły, raz było lepiej raz gorzej. Miałem wówczas robione USG jąder, bo wyczułem na lewym mały guzek, ale radiolog stwierdził, że to zwłóknienie 2 mm, a ogólnie, że wszystko ok. Teraz w USG tych zwapnień było więcej, plus niechciany gość). Lecze się w Centrum Onkologii w Warszawie. Po konsultacji:
- opcja obserwacji lub wlew karboplatyny: wstępnie zdecydowałem sie na obserwację ale mam wątpliwości czy dobrze robię - jakieś rady? Póki co jest na świeżo, więc mogę zmienić zdanie.
- druga sprawa, która martwi mnie bardziej to wynik badania USG, które stwierdza, że jądro prawe jest OK, ale.... tu moje ale, jest wzmianka o kilku rozproszonych mikrozwapnieniach. Na razie nikt jakoś na to nie zwrócił szczególnej uwagi poza mną i nie powiązał tych faktów. Czemu o to pytam? Z uwagi na IGCN, o czym pisze się, że: Choroba nie daje objawów klinicznych. Podejrzenie wewnąrzprzewodowej neoplazji komórek zarodkowych nasuwają liczne mikrozwapnienia w badaniu USG jądra. W moim przypadku jest wzmianka co prawda o kilku, ale jakoś jestem prawie że pewien, że w drugim jądrze dzieje się to samo i z czasem zmiany te przerodzą się w nasieniaka. Różnica jest taka, że to jądro jest prawidłowych rozmiarów, tamto było o wiele mniejsze, niecharakterystyczne, w pewien sposób patologiczne (bez wnerostwa) - więc to jest na plus ale mimo wszystko zmiany te są, zmiany te miałem w jądrze lewym i niestety skończyło to się tragicznie. Jest to stan przedrakowy. Wiem, że mikrozwapnienia nie muszą świadczyć o procesie IGCN, ale mogą, a fakt, że w jednym jądrze uwidoczniono to pod mikroskopem potęguje strach. Wiem, że IGCN często towarzyszy niepłodności. Mam zamiar jako pierwszy krok, sprawdzić, czy w ogóle jestem płodny (25 lat, póki co bez prób spłodzenia potomka). Czy moje obawy są uzasadnione?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelką radę.