Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Chirurgiczne oraz zachowawcze metody terapii raka jądra. Nowoczesne schematy chemioterapeutyczne, radioterapia oraz leczenie wspomagające.

To forum jest miejscem na indywidualne tematy dotyczące choroby poszczególnych chorych. Tutaj możesz umieścić temat odnoszący się do Twojej/bliskiej Ci osoby choroby aby przedyskutować prawidłowość leczenia, uzyskać informacje, porady, odpowiedzi na nurtujące pytania.

Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez Zielik » 19 Cze 2013, 01:47

Hej,

korzystając z uprzejmości odpowiadających chciałbym zadać parę pytań (w sumie chyba 2).

Około 3 tyg. temu w badaniu USG zdiagnozowano u mnie zmianę hypoechogenna o wymiarze 6x9 mm (w pewnym sensie przypadkowo) - jak dotychczas najgorszy dzień w życiu. Dalszy przebieg zdarzeń standardowy. Sytuacja obecna: usunięte jądro, TK i markery w porządku, wynik badania hist. nasieniak z towarzyszącym procesem wewnątrzprzewodowej neoplazji komórek zarodkowych (IGCN) - bez zatorów. Dodam, iż jądro było zawsze mniejsze (jeden z urologów określił je mianem zanikowego i wysłał na USG - byłem u niego w związku z dokuczającym mi przewlekłym zapaleniem stercza, które objawiało się m.in. bólem w mosznie, głównie lewego jądra - teraz zastanawiam się, od czego w zasadzie to jądro mnie bolało ??? To jest dobre pytanie. Pierwszy raz u urologa wylądowałem jakieś 9 lat temu: bóle w pachwinach, bóle jądra, stwierdził zapalenie stercza, dał lek, pomogło, ale po kilku latach problem wrócił jako przewlekły, raz było lepiej raz gorzej. Miałem wówczas robione USG jąder, bo wyczułem na lewym mały guzek, ale radiolog stwierdził, że to zwłóknienie 2 mm, a ogólnie, że wszystko ok. Teraz w USG tych zwapnień było więcej, plus niechciany gość). Lecze się w Centrum Onkologii w Warszawie. Po konsultacji:

- opcja obserwacji lub wlew karboplatyny: wstępnie zdecydowałem sie na obserwację ale mam wątpliwości czy dobrze robię - jakieś rady? Póki co jest na świeżo, więc mogę zmienić zdanie.

- druga sprawa, która martwi mnie bardziej to wynik badania USG, które stwierdza, że jądro prawe jest OK, ale.... tu moje ale, jest wzmianka o kilku rozproszonych mikrozwapnieniach. Na razie nikt jakoś na to nie zwrócił szczególnej uwagi poza mną i nie powiązał tych faktów. Czemu o to pytam? Z uwagi na IGCN, o czym pisze się, że: Choroba nie daje objawów klinicznych. Podejrzenie wewnąrzprzewodowej neoplazji komórek zarodkowych nasuwają liczne mikrozwapnienia w badaniu USG jądra. W moim przypadku jest wzmianka co prawda o kilku, ale jakoś jestem prawie że pewien, że w drugim jądrze dzieje się to samo i z czasem zmiany te przerodzą się w nasieniaka. Różnica jest taka, że to jądro jest prawidłowych rozmiarów, tamto było o wiele mniejsze, niecharakterystyczne, w pewien sposób patologiczne (bez wnerostwa) - więc to jest na plus ale mimo wszystko zmiany te są, zmiany te miałem w jądrze lewym i niestety skończyło to się tragicznie. Jest to stan przedrakowy. Wiem, że mikrozwapnienia nie muszą świadczyć o procesie IGCN, ale mogą, a fakt, że w jednym jądrze uwidoczniono to pod mikroskopem potęguje strach. Wiem, że IGCN często towarzyszy niepłodności. Mam zamiar jako pierwszy krok, sprawdzić, czy w ogóle jestem płodny (25 lat, póki co bez prób spłodzenia potomka). Czy moje obawy są uzasadnione?

Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelką radę.
Zielik
 
Posty: 30
Rejestracja: 19 Cze 2013, 01:13

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez oczarownica » 19 Cze 2013, 07:15

witaj Zielik! Twoja sytuacja troszeczkę przypomina naszą- wątek różnicowanie nasieniaka z nie nasieniekiem i czym jeszcze... Otóż Wojtek na 1 badaniu usg miał równiez zwapniania w obu jadrach z tym ze w chorym widoczne było ognisko zapalne tworzace guzek- juz martwy zreszta przy orchidektomii. Po 3 miesiącach od zabiegu i po 4 BEPach zrobilismy usg w tym samym gabinecie i u tej samej P Doktor i o dziwo zwapniania sie cofnęły choć nie powinny właściwie.( Wojtek w dziecinstwie przebył świnkę z powikłaniem zapalenia jąder) My rowniez leczymy sie w CO I w Wawie i lekarz prowadzący na moje pyanie co z tym jądrem? i czy w nim tez może sie rozwijać proces chorobowy( u nas nienasieniak) odpowiedział mi ,ze takie jadro się obserwuje poki co. Co też czynimyi również czasem zastanawiamy się jak z tym fantem bedzie dalej. To tyle ode mnie .Pozdrawiam Beata i Wojtek ;) ;) ;)
czasami czekanie jest celem samym w sobie a nie jest celem to co przyniesie czas
oczarownica
 
Posty: 701
Rejestracja: 02 Mar 2013, 12:03
Miejscowość: mazury

Re: początek walki - danek

Postprzez danek » 19 Cze 2013, 07:18

Witaj!
Rozumiem Twoje rozterki, bo każdy z chłopaków tu na forum staje przed podobnymi wyborami i pytaniemi na które nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Spróbujmy kolejno.
Obserwacja czy karboplatyna? Wybór musisz podjąć sam, jednak jest złota zasada która mówi, że obserwować się masz szanse tylko raz. W razie czego zawsze zdążysz podtruć się chemią ;) Ja wybrałem obserwację i mimo że po roku miałem wznowę i musiałem się poddać pod leczenie to nie żałuję, bo szanse że choroba nie wróci są ogromne.
Mikrozwłóknienia nie świadczą o procesie nowotworowym, również mam takowe w drugim jądrze i śpie spokojnie :) Niezwykle rzadko rak jądra atakuje drugie jądro, pierwszą bazą przerzutową są węzły chłonne, następnie płuca. Po prostu badaj się i obserwuj czy drugie jądro nie zmienia się.
Płodność musisz sprawdzić, ale posiadanie jednego jądra nie jest ograniczeniem w posiadniu potomstwa. Mamy na forum kilka przykładów, że jednojądrowcy stają się ojcami. :)
Głowa do góry i działaj! Daj znać co zdecydowałeś.
Pozdrowienia
danek
 
Posty: 109
Rejestracja: 23 Paź 2011, 20:49

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez m9nika » 19 Cze 2013, 09:37

Witam
Wybór jaki musisz dokonać na pewno nie jest łatwy. Skoro jesteś pod opieką w jednym z najlepszych ośrodków onkologicznych w Polsce, to zapewne zostały Ci przedstawione jakie są wady i zalety każdego z wyborów.
Wybierając obserwację (gdzie statystycznie szansa na wznowę to 20%) musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy będziesz na tyle zdyscyplinowany by pilnować wszystkich terminów kontrolnych, by w sytuacji nawrotu (który może, a nie musi wystąpić, to tylko statystyka) jak najwcześniej zareagować. I w przypadku wystąpienia wznowy (która może a nie musi wystąpić) szanse na wyleczenie są takie same.
Natomiast wybierając chemioterapie, statystycznie zmniejszasz swoje szanse na wznowę do 2-3% , jednak w przypadku wystąpienia wznowy leczenie jest już trudniejsze i dłuższe. I nie zwalnia Cię do dalszych kontroli, które nie są tak częste jak w przypadku wyboru obserwacji ale są.
Nikt za Ciebie nie podejmie tej decyzji, bo to musi być tylko i wyłącznie Twoja decyzja i niezaleznie jaką podejmiesz będzie ona dla Ciebie dobra.
Jeśli jednak zdecydujesz się na chemie, to należy zastosować ją nie pójźniej niż do 8tyg. od operacji i im wcześniej tym lepiej.
Poczytaj sobie forum (tam gdzie wystepuje pytanie takie jak twoje) i powyciągaj wnioski ;)
Pozdrawiam
Zabrałeś mi tatę [*], męża ci nie oddam!
"Ty sam jesteś dla siebie największym zadaniem i twoim obowiązkiem jest dołożyć wszystkich sił, by wykonać je jak najlepiej."
Awatar użytkownika
m9nika
Przyjaciel Forum
 
Posty: 1603
Rejestracja: 17 Lut 2012, 20:07

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez m9nika » 19 Cze 2013, 09:43

Co do zwapnień Troll pisał tak:
troll napisał(a):Wiele zmian nowotworowych w jądrze rzeczywiście poprzedza obecność zwapnień ale... również wiele z tych zwapnień nigdy nie stanie się zmianą nowotworową. Musisz uważnie kontrolować jądro w USG co kilka miesięcy i prawdopodobnie nic złego nie będzie się działo.

Pozdrawiam
Zabrałeś mi tatę [*], męża ci nie oddam!
"Ty sam jesteś dla siebie największym zadaniem i twoim obowiązkiem jest dołożyć wszystkich sił, by wykonać je jak najlepiej."
Awatar użytkownika
m9nika
Przyjaciel Forum
 
Posty: 1603
Rejestracja: 17 Lut 2012, 20:07

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez Zielik » 19 Cze 2013, 11:13

Hej,

dzięki za odpowiedzi. Raczej zdecydowany jestem na obserwację, chciałem podzielić się nowiną z innymi dotkniętymi i zaczerpnąć rady. Będę jeszcze myślał intensywnie.

oczarownica - co to znaczy, że guzek był martwy?

Nad tą chemią zastanawiam się też jeszcze chociażby z uwagi na te kilka mikrozwłóknień w drugim jądrze, bo jeżeli jest to proces IGCN, to może zostałby on zatrzymany. Oczarownica pisze o cofnięciu zmian zwłóknieniowych, więc może to podobna sytuacja? Problem w tym, że swój wynik przeczytałem dokładnie po opuszczeniu gabinetu i wtedy skojarzyłem szybko ten fakt z możliwością procesu w drugim jądrze. Lekarz na to uwagi nie zwrócił - chociaż to jeden z najlepszych specjalistów w kraju ale z drugiej strony, u nich wszystko leci z automatu. Wiem, że rak daje przerzuty najczęściej do węzłów - możliwość przebiegania procesu w drugim jądrze traktuje raczej jako coś niezależnego. Nie wiem co o tym myśleć, czy może to jeszcze z kimś konsultować. Najpierw chyba zrobię diagnostykę w kierunku płodności. Jeżeli jestem płodny to pół biedy, jeżeli nie, to fakt, że może to być proces IGCN jest wysoce bardziej prawdopodobny.

Pozdrawiam
Zielik
 
Posty: 30
Rejestracja: 19 Cze 2013, 01:13

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez romi » 19 Cze 2013, 11:36

Witaj
Jeśli można to ja wtrącę swoje trzy grosze.
Zanim zdecydujesz ostatecznie o obserwacji czy leczeniu celowe jest, o czym napisałeś sprawdzenie płodności. To może w dużym stopniu ułatwić Ci podjęcie decyzji. Niezależnie od wyboru będziesz kilka lat pod obserwacją połączoną z okresowymi badaniami.
Kolejna sprawa to jeśli masz wątpliwości co do drugiego jądra to może warto byłoby wykonać badania poziomu hormonów. Musisz mieć świadomość, że usunięcie drugiego jądra to konieczność przyjmowania hormonów.
Jeśli tylko drugie jądro produkuje wystarczającą ilość hormonów, to mimo Twoich obaw że może coś się kiedyś stać, należy je uważnie obserwować, tak jak napisał danek. Szczególnie, że masz 25lat i pewnie chciałbyś mieć potomstwo.
Ponieważ jesteś pod opieką specjalistów z CO-I możesz spać spokojnie, mimo że wydaje Ci się, że "u nich wszystko leci z automatu" to nie jest tak jak myślisz. Ten "jeden z najlepszych specjalistów w kraju" to pewnie dr Wiechno i gwarantuję Ci, że u niego nie ma automatu.
Pamiętaj również, że w przypadku nasieniaka nie ma złego rokowania.
Jeśli możesz to przepisz swoje wyniki na forum, to pozwoli na ocenę Twojej sytuacji przez ekspertów.
Oczywiście zawsze możesz skonsultować swoją sytuację z innym lekarzem, w bazie wiedzy znajdziesz adresy polecanych ośrodków.
viewtopic.php?f=6&t=160
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez oczarownica » 19 Cze 2013, 14:34

,,martwy guzek ,, znaczył tyle co trup nowotworu, ktory zrobił swoje - rozsiał się i ,,zdechł,, jeszce przed chemią. to tak najprosciej ujmując ;)
a co do cofnięcia zwapien tez byliśmy zdziwieni ale nikt nam konkretnej odpowiedzi nie udzielił.Po prostu tez musimy je kontrolowac i obserwować.. Na szceście mamy ,,stały,, dostęp do Pani Doktor ktora całą chorobę rozpoznała i rozpoczeła dalszą diagnostykę szczegółową. Pozdrawiam i módl się o jasność swego umysłu by podjąć właściwą decyzję! :)
czasami czekanie jest celem samym w sobie a nie jest celem to co przyniesie czas
oczarownica
 
Posty: 701
Rejestracja: 02 Mar 2013, 12:03
Miejscowość: mazury

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez Zielik » 20 Cze 2013, 11:08

Hej,

pojechałem trochę się odprężyć poza miasto po tym wszystkim. Wyniki wrzucę w niedzielę, jak znajdę chwilę.

Tak, był to dr Wiechno i powiedział, że na moim miejscu na pewno nie brałby chemii tylko obserwował, bo jak stwierdził, chemia to trutka, a szanse na brak nawrotu są ogromne, więc czemu z nich nie skorzystać. Tak też pewnie zostanie, martwię się tylko o to drugie jądro, bo nie zamieniłem z nim na ten temat ani słowa z uwagi na fakt, że nie widziałem wyniku histopatologicznego przed rozmową więc nie skojarzyłem, że kilka mikrozwapnień w drugim jądrze może świadczyć o IGCN również w nim. Pewnie na takie zapytanie i tak odpowiedziałby - obserwować.

Nie wiedziałem, że one umierają :) Dobrze mu tak.

Pozdrawiam
Zielik
 
Posty: 30
Rejestracja: 19 Cze 2013, 01:13

Re: Nasieniak, IGCN - leczenie, obawy

Postprzez romi » 20 Cze 2013, 12:15

Witam
Pewnie tak by powiedział, ale ostateczna decyzja należy do Ciebie i lekarz na pewno ją uszanuje.
Zrób dla własnego spokoju badanie nasienia i poziomu hormonów. Na następnej wizycie porozmawiasz z lekarzem na interesujący Ciebie temat.
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Następna

Wróć do Metody terapeutyczne / dyskusja przypadków

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości