Witam
Mam na imię Patryk i mieszkam aktualnie w Norwegi.
Pod połowie listopada zeszłego roku coś zaczeło mi się dziać z jądrem. W dniu 2 grudnia wybrałem się do lekarza rodzinnego (tu w Norwegi) który po obejrzeniu mojego jądra i konsultacjach telefonicznych z urologiem odesłał mnie do domu przepisując antybiotyk na zapalenie jądra. W dniu 11 grudnia ból był tak duży że wezwałem karetkę która mnie zawiozla najpier do lekarza dyżurnego który stwierdził po oglądnieciu, pomacaniu i usg że może to być rak i skierował mnie do szpitala. Trafiłem tam około godziny 21 pobrano mi krew, w miedzy czasie nafaszerowano mnie morfiną. Przyszzedł urolog pomacał i kazał zostawić na obserwację. Następnego dnia miałem wykonane usg i lekarze nic mi nie mówili. Wieczorem zostałem wypisany do domu z przykazaniem dojedzenia antybiotyku i spokojnego czekania na powrót jądraa do naormalnych rozmiarów. Jadro się faktycznie pomniejszyło ból ustąpił. Jednak ostatnich dni grudnia zaczeło ponownie rosnąć. Wróciłem do norwegi 6 stycznia i wyciągnołem z skrzynki na listy wezwanie na ponowne badanie usg, wizytę u urologa na 22 stycznia. Zaniepokojony prosiłem o przyspieszzenie terminu ale się nie dało. Już na badaniu usg lekar z cała stanowczością poinformował mnie że mam rak, po rozmowie z urologiem dowiedziałem się że bede miał usunięte jądro i bedzie wszystko ok.
Teraz moje pytania i wątpliwości
1. moję jądro jest mniej więcej 5cm dlugie i z 4 cm szerokie czy to oznacza zaawansowane stadium ?
2, mam jechać do szpitala do Tronheim na jakies badania specjalistyczne które mają być wykonane przed operacją usunięcia jądr. Co to mogą być za badania?
3,czy taki czas zwłoki od pierwszych symptomów to dlugo?
4, czy możliwe jest by 12 grudnia nie widać było że to rak na usg?
5, pobolewa mnie trochę pachwina czy to może coś oznaczać?
6, czego mam pilnować ? czego ewentualnie się domagać bo zaczynam się obawiać o fachowość tutejszych lekarzy
Pozdrawiam