Mamy diagnozę - rak jądra

Chirurgiczne oraz zachowawcze metody terapii raka jądra. Nowoczesne schematy chemioterapeutyczne, radioterapia oraz leczenie wspomagające.

To forum jest miejscem na indywidualne tematy dotyczące choroby poszczególnych chorych. Tutaj możesz umieścić temat odnoszący się do Twojej/bliskiej Ci osoby choroby aby przedyskutować prawidłowość leczenia, uzyskać informacje, porady, odpowiedzi na nurtujące pytania.

Re: Mamy diagnozę - rak jądra

Postprzez romi » 23 Paź 2014, 14:37

Witam
Jakie wiadomości z frontu walki z chorobą?
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Re: Mamy diagnozę - rak jądra

Postprzez bomba79 » 23 Paź 2014, 16:21

A dzięki za pamięć. Ślubny jest w trakcie 2 cyklu BEP, przed nim ostatnia dolewka z bleo i 3 cykl. 1 cykl przeszedł rewelacyjnie, początkowo nie odczuł żadnych skutków ubocznych, a po Neulaście dostał niesamowity power i czuł się jak nowonarodzony. Nawet zaczęłam się martwić, czy ta chemia na niego działa :D Przed 3 bleo miał niewielki spadek płytek krwi, pojawiły się krwawienia z nosa, ale szybko się zregenerował i wszystko wróciło do normy. Kilka dni przed 2 cyklem zaczął linieć bardziej niż nasz pies, teraz przypomina egipskiego kapłana. Po prawie 3 tygodniach padła mu żyła w której miał wkucie podczas pięciodniowki, najpierw pojawiła się wysypka wzdłuż żyły, potem ból i opuchlizna. 2 cykl przyniósł już większe skutki uboczne. Męczą go mdłości, potworna zgaga, biegunka, zmęczenie, senność. Najważniejsze, że gadzina zareagowała na chemię i markery spadły (nie mam teraz przy sobie wyników). Najbardziej martwiłam się o odporność męża, ale na razie jest wszystko w porządku, mimo że dzieci chodzą zasmarkane. Dzięki pomocy mojej mamy jakoś udaje nam się to ogarnąć, chociaż dojazdy są trochę uciążliwe. I tutaj bardzo, bardzo, bardzo WAM wszystkim chciałam podziękować! Szacun i największy ukłon dla twórców forum! Wiele jeszcze przed nami, ale dzięki temu forum wiedzieliśmy jak podejść do leczenia męża. Na początku błądziliśmy jak dziecko we mgle, odbijając się od ściany do ściany. Pamiętam jak się wtedy czułam... Wiadomo, wielki stres i niepewność pozostaje, ale poczucie że mąż jest pod opieką super specjalisty i poddany odpowiedniemu leczeniu daje psychiczny komfort. WIELKIE DZIĘKI dla Mustanga, pomogłeś nam podjąć decyzję o podjęciu leczenia w odpowiednim ośrodku.
PS. Dr Świątoniowski vel Słoń RULEZ :D
bomba79
 
Posty: 32
Rejestracja: 30 Lip 2014, 20:53

Re: Mamy diagnozę - rak jądra

Postprzez romi » 23 Paź 2014, 19:19

Witam
Szkoda, że nie poruszyliście tematu portu o którym wspominała M9nika. Nie byłoby teraz problemu z żyłami, a przecież jeszcze trzeci kurs przed mężem i różne badania wymagające kłucia. A może jeszcze nic straconego?
Widzę, że wszystko jest pod kontrolą i już bliżej niż dalej. Trzeci kurs może (nie musi) okazać się łatwiejszy do przejścia niż drugi. Jakby nie było trzeba przez to przebrnąć, to droga do zdrowia.
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Re: Mamy diagnozę - rak jądra

Postprzez m9nika » 24 Paź 2014, 10:40

Witam
Na wzmocnienie żył dobrze zastosować maść, na forum polecana była maść z kasztanowca do kupienia w aptece.
Pozdrawiam
Zabrałeś mi tatę [*], męża ci nie oddam!
"Ty sam jesteś dla siebie największym zadaniem i twoim obowiązkiem jest dołożyć wszystkich sił, by wykonać je jak najlepiej."
Awatar użytkownika
m9nika
Przyjaciel Forum
 
Posty: 1603
Rejestracja: 17 Lut 2012, 20:07

Re: Mamy diagnozę - rak jądra

Postprzez bomba79 » 21 Lis 2014, 17:39

Witam po dłuższej przerwie.
Na szczęście kłopotów z żyłami więcej nie było. Z tego co się zorientowaliśmy porty montują pacjentom ze wskazaniami. Młody człowiek bez schorzeń, problemów z krążeniem raczej nie jest standardowo kwalifikowany do portu.
Romi miałeś rację - trzeci kurs był łatwiejszy do przejścia. Mąż jest jest już po 3 kursie BEP. Przed nim jeszcze zaległa dawka bleo z 2 cyklu, bo niestety kilka dni po ostatnim poście wylądowaliśmy na SORze z ostrymi dusznościami. Znacie powiedzenie nie chwal dnia przed zachodem Słońca? W poprzednim poście cieszyłam się , że wszystko w porządku z odpornością, a już następnego dnia wieczorem męża dopadł ostry ból gardła, po kilkunastu godzinach stracił całkowicie głos, po kilku kolejnych pojawiły się duszności, świszczący płytki oddech, totalne osłabienie, kiepsko to wyglądało. Na SORze nie czekaliśmy ani minuty w poczekalni, wzięto go od razu do izolatki, bardzo szybko rozkurczono berodualem, zdobiono komplet badań krwi, RTG klatki piersiowej, konsultowało go 4 lekarzy - diagnoza: zapalenie krtani, wskazania: leczenie domowe (miła pani doktor, stwierdziła, że leczenie szpitalne, gdy na oddziale ma spory wachlarz ciężkich zakaźnych chorób, nie jest dobrym wyjściem), inhalacje Pulmicort, Berodual, antybiotyk. Męża długo męczyły skurcze dróg oddechowych, duszności, osłabienie. 3 wlew bleo decyzją dr. Świątoniowskiego został odwołany. Na szczęście udało się ślubnemu stanąć na nogi i 3 cykl BEP rozpoczął w terminie, zakończył go w środę, a w następną środę będzie miał podaną zaległą bleo. Markery w normie, musimy jeszcze załatwić kontrolne TK, chcemy go zrobić w Szczecinie, więc czeka nas wyzwanie :D Z wynikami jedziemy na kontrolę już do Krotoszyna.
Pozdrawiam
bomba79
 
Posty: 32
Rejestracja: 30 Lip 2014, 20:53

Poprzednia

Wróć do Metody terapeutyczne / dyskusja przypadków

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: PiotrekzŁodzi oraz 18 gości