Witaj,
Trzeba działać szybko. Prawie pewne jest to, co sugeruje Twój lekarz. To jest wystąpienie tzw. growing teratoma syndrome - sytuacji w której komponenta dojrzałego potworniaka nie odpowiada na chemioterapię i w czasie leczenia systemowego dalej wzrasta. Nie można czekać - trzeba operować zmiany, żeby nie doprowadzić do sytuacji, kiedy operacja nie będzie możliwa przez rozległość procesu nowotworowego. Proponuję zacząć od RPLND. Naturalnie powinieneś być skonsultowany przez specjalistów z CO-I w Warszawie ale to niejedyny ośrodek w którym możesz przejść zarówno RPLND jak i torakotomię. Cała reszta okaże się tak naprawdę po operacjach i zbadaniu guzów przez specjalistę patologa.
Odpowiadając na pytania:
- jak długo czeka się na tego typu operację jeśli przebyło się chemię?
Operacja musi zostać wykonana z istotnych i wymagających pośpiechu wskazań. W takim przypadku, jeśli morfologia wróciła do normy to trzeba przeprowadzić ją jak najszybciej. W szczególnie uzasadnionych przypadkach może być przeprowadzona nawet w osłonie G-CSF i antybiotyków (z resztą te drugie zwykle podawane są prewencyjnie w czasie i po procedurze chirurgicznej). W Magodencie możesz czekać kilka-kilkanaście dni. W CO-I terminy też nie są długie, oczywiście o ile nie ma jakichś wyjątkowych sytuacji. U CSK MSWiA u dra Rogowskiego nie wiem, choć podejrzewam, że terminy są najdłuższe. O innych miejscach w Polsce się nie wypowiadam - nie mam wiedzy i nie chciałbym sprawić komuś przykrości - dodam, że taką procedurę trzeba wykonywać w najbardziej doświadczonych ośrodkach.
- czy najprawdopodobniej będą oba przerzuty usuwane w jednej operacji czy w dwóch? Od czego to może zależeć?
Najprawdopodobniej nie, choć łączona operacja mogłaby być pewnym rozwiązaniem - przeszkoda jest jedna. Wątpię, żeby można było wszystko zgrać ze sobą - obie procedury są wysokospecjalistyczne. Może jedynie w CO-I byłaby taka możliwość. Dlatego zaczniemy od RPLND, żeby usunąć większy guz z przestrzeni zaotrzewnowej i chronić wielkie naczynia jamy brzusznej. W 2-3 tygodnie po operacji, jeśli wszystko przebiegnie bez powikłań trzeba zaplanować torakotomię celem usunięcia guza z płuca.
- zakładając, że operacja pójdzie dobrze, po usunięciu tak dużych zmian, ile trwać może rekonwalescencja oraz jakie są możliwe ograniczenia w życiu po niej?
To nie są (jeszcze) nadzwyczajnie duże zmiany. W doświadczonych ośrodkach, gdzie takie operacje wykonuje się rutynowo i jest ich wiele w roku powikłania zdarzają się nie częściej niż w jeszcze większych ośrodkach zagranicznych. Rekonwalescencja zwykle nie jest przesadnie długa, po RPLND 2-3 tygodnie, żeby żyć normalnie, po torakotomii zwykle jeszcze krócej. Myślę, że w miesiąc po ostatniej operacji, oprócz blizn i dziwnego uczucia, że coś takiego miało miejsce, nie będziesz czuł się inaczej niż wcześniej. Oczywiście trzeba pamiętać, że to duże operacje i indywidualna, Twoja reakcja na nie może być diametralnie różna - możesz szybko wstać i szybko zapomnieć. Może być też odwrotnie. Wiele zależy od nastawienia. Praktycznie po usunięciu szwów można wieść normalne życie. Jeśli chodzi o ograniczenia w życiu - przede wszystkim ejakulacja wsteczna po RPLND - sytuacja w której uszkodzeniu ulegają nerwy współczulne odpowiedzialne za wytrysk. Ejakulat w takim przypadku cofa się do pęcherza moczowego i nie wydostaje z organizmu naturalną drogą. Nie ma to jednak wpływu na odczuwanie przyjemności czy przeżywanie orgazmu. U części pacjentów zdolność wytrysku powraca po czasie od operacji. Współczesna, nowoczesna technika operacyjna pozwala znacznie ograniczyć uszkodzenie nerwów współczulnych. Po torakotomii praktycznie nie ma ograniczeń w życiu. Resekcja samego guza - tj. resekcja nieanatomiczna, kiedy nie usuwany jest cały płat płuca, kilka płatów lub całe płuco a tylko guz z niewielką ilością otaczającej go tkanki płucnej nie powoduje zmian w wydolności oddechowej. Oczywiście zdarzają się rzadsze powikłania, o których możliwości (wręcz statystycznej) wystąpienia zostaniesz poinformowany.
- i czy węzły przyaortalne są naczyniami miąższowymi, a co za tym idzie jestem już w grupie o złym rokowaniu? (nie dopytałem o to onkologa)
Nie, węzły przebiegające wokół wielkich naczyń jamy brzusznej określane są mianem węzłów chłonnych zaotrzewnowych o których już wiele na tym forum napisano
Jeśli wszystkie zmiany będą całkowicie usunięte (do czego dążymy i czego oczekujemy) to rokowanie będzie dobre.
Pozdrawiam serdecznie!