Powiem szczerze, jakoś po wcześniej wizycie u onkologa pogodziłem się z tym że czeka mnie chemia. Na konsultacje w jej sprawie udaje się jutro rano. Wiem że z takimi "pozytywnymi" wynikami poza hist-pat warto by też było zastanowić się nad obserwacją i chyba tak zrobię, że jak już będę wiedział co mi proponują tutaj to zadzwonię do Magodentu. Nawet jak mnie będą chcieli tutaj skierować od razu na chemie to i tak chciałbym ja "trochę" później zacząć żeby zdążyć zdać egzamin dyplomowy na studiach i mieć z nimi spokój, więc myślę że czasu będzie na wycieczkę do Warszawy przed ewentualną chemią.
Trochę mam pytań i tak...
1. Zdążyłem się naczytać dużo o skutkach ubocznych chemii i w sumie od momentu diagnozy byłem świadom, że może się okazać być potrzebna, ale zakładałem że to będzie ostatecznie rozwiązanie, kiedy jej użycie będzie uzasadnione. Chyba już to czytałem gdzieś ale rozumiem, że gdybym teraz był pod obserwacją i nastąpił nawrót to moje rokowania pozostają bez zmian, prawda? Więc przez obserwacje nic nie tracę teoretycznie.
2. Psychiczny spokój już mam od momentu gdy usunęli mi guza
myślę że stres związany z obserwacją będzie mniejszy z tym wywołanym "przerwą w życiu" spowodowaną chemią. Prawdopodobnie najlepszej odpowiedzi udzieliłby mi dr. Sarosiak albo inny kompetentny lekarz, ale nie uważacie że warto by było chociaż spróbować obserwacje?
Trochę takie retoryczne pytania, ale zastanawiam się co by było najlepszym rozwiązaniem. Zawsze może się okazać, że powinienem zacząć grać w toto lotka bo już jestem wyleczony...