Witam,
u mojego męża wykryto guza jadra. Mąż ma 38 lat. Sam stwierdził lekkie powiększenie i bol lewego jądra, na usg urolog stwierdził guz.
Mąż następnego dnia zrobił markery nowotworowe (w normie) i rtg klatki piersiowej (bez widocznych zmian).
2 dni później miał zabieg - całkowite usuniecie jadra poprzez pachwinę.
Po następnych 5 dniach miał wynik histopatologiczny - Seminoma T1.
Po następnych 5 dniach zrobiliśmy TK jamy brzusznej i miednicy - bez widocznych zmian.
Odwiedził kilku onkologów - każdy mówi to samo - chemia lub obserwacja, obserwacja lub chemia, ze obie "metody" są równorzędne. Poprosiliśmy jeszcze o skierowanie na TK płuc z dolami pachowymi, szyja, a onkolog sam z siebie dolozyl jeszcze mozg. Badanie będzie w przyszłym tygodniu.
Nikt nie mówił aby po operacji zrobić ponownie markery, ciekawe dlaczego bo na forum piszecie ze trzeba.
Jesteśmy ogłupiali. Może po prostu "za dużo wiemy" i ten młyn wiadomości uniemożliwia podjęcie decyzji.
Dochodzi już do tego że mąż się boi, że patomorfolog czegoś nie zauważył, że może wielkość guza sugeruje chemie, a może wynik AFP wskazuje na mieszany guz.
Za chwile oszalejemy.
Czy patrząc na wyniki możecie cos doradzić? Ja wiem ze nie podejmiecie decyzji za nas. Z jednej strony maż chemii się boi, z drugiej strony boi się również wznowy/przerzutu a z trzeciej strony chcieliśmy postarać się o kolejne dziecko. Po ewentualnej chemii starania możemy rozpocząć po 2-3 latach. Ja będę wówczas 40-letnia kobieta i już się nie zdecyduję, niestety.
Czy jest ktoś na forum co miał "podobne" wyniki i pozostał na obserwacji nie żałując tej decyzji?
Dziś mija miesiąc od operacji.
Dziękuje za odpowiedzi, Monika