K., lat 36

Chirurgiczne oraz zachowawcze metody terapii raka jądra. Nowoczesne schematy chemioterapeutyczne, radioterapia oraz leczenie wspomagające.

To forum jest miejscem na indywidualne tematy dotyczące choroby poszczególnych chorych. Tutaj możesz umieścić temat odnoszący się do Twojej/bliskiej Ci osoby choroby aby przedyskutować prawidłowość leczenia, uzyskać informacje, porady, odpowiedzi na nurtujące pytania.

K., lat 36

Postprzez gava21 » 17 Sie 2015, 17:50

Witam,
u mojego męża lekarz urolog w piątek wykrył guza jądra, w następnym tygodniu ma zabieg usunięcia jądra.
W międzyczasie mąż zrobił badanie markerów i chciałam spytać, czy te wyniki mogą na coś konkretnego wskazywać:
LDH- 521 U/L (norma do 480)
beta HCG 229,8 mlU/ml (norma u mężczyzn 0-10)
AFP 189,3 IU/ml (norma u mężczyzn 0-10)

Czy to może wskazywać już na zaawansowane stadium, czy w ogóle nie ma to wpływu? mąż kilka tygodni temu (max.4) wyczuł, że jedno jądro jest twarde, nic go nie boli, czuje się dobrze.

Kolejne moje pytanie dotyczy chirurgii jednego dnia - czy ktoś w ten sposób miał usuwane jądro, jaki jest czas rekonwalescencji oraz jak długo na stałe potrzebny jest opiekun w domu.

Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam,
agata
Ostatnio edytowany przez gava21, 18 Sie 2015, 20:28, edytowano w sumie 1 raz
gava21
 
Posty: 12
Rejestracja: 17 Sie 2015, 17:40

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez romi » 17 Sie 2015, 19:19

Witam
Na temat zaawansowania będzie można powiedzieć jak będą wszystkie badania, czyli histopatologia, badania obrazowe i bieżące markery. Ten typ nowotworu nawet zaawansowany może nie dawać specjalnych objawów.
Na podstawie obecnych markerów można powiedzieć, że ponieważ wyjściowo bHCG jest >200, choć bardzo niewiele ponad, postępowanie będzie takie jak dla nienasieniaka. Dodatkowo podniesione AFP jest charakterystyczne dla nienasieniaka.
Jeśli chodzi o zabieg, to z reguły jest to pobyt dwu-trzydniowy w szpitalu (w Polsce), ale na forum były takie przypadki że usuwano jądro i tego samego dnia pacjent był już w domu (za granicą).
Zabieg może być w znieczuleniu miejscowym, lub ogólnym, a usunięcie jądra musi być przeprowadzone z tzw. dostępu pachwinowego. To jedyny prawidłowy sposób usunięcia jądra. Jest to dla chirurga prosty zabieg trwający do godziny czasu. Bardzo rzadko zdarzają się powikłania.
Generalnie nie ma potrzeby opieki po zabiegu. Pacjent następnego dnia po zabiegu porusza się o własnych siłach, po tygodniu, 10 dniach usuwane są szwy. Po dwóch tygodniach można jeździć na rowerze, pływać itd. Okres pełnej rekonwalescencji to kilka miesięcy podczas których należy ograniczyć duży wysiłek fizyczny. Zresztą to wszystko zależy od konkretnego pacjenta, od dalszych wyników i ewentualnego dalszego leczenia.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania śmiało pytaj.
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez gava21 » 17 Sie 2015, 21:45

Dziękuję bardzo za cenne informacje, mam nadzieję, że u męża nie będzie przerzutów i obejdzie się bez chemii..
pozdrawiam
gava21
 
Posty: 12
Rejestracja: 17 Sie 2015, 17:40

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez góral » 17 Sie 2015, 21:46

Witaj
ja zabieg miałem o 11:00 , a do domu wyszedłem o 16:30 tego samego dnia. Więc tempo ekspresowe :D Znieczulenie ogólne , szwy ściągnięte po 10 dniach. Lekki ból przez pierwsze 2-3 dni . ale leki przeciwbólowe robią swoje. Po ok 4 tygodniach już trochę truchtałem :)

Pozdrawiam
góral
 
Posty: 55
Rejestracja: 21 Paź 2014, 12:58

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez miszcz » 18 Sie 2015, 11:40

Bez chemii prawdopodobnie się nie obejdzie, jest proponowana również we wczesnym stadium zaawansowania jako terapia uzupełniająca. W przypadku nienasieniaków to chemia według schematu BEP. Ja bardzo źle znosiłem leczenie, ale niektórzy nie mają problemów, najważniejsze to nie czytać w internecie o skutkach ubocznych leków, bo potem jest panika oraz znaleźć lekarza, który budzi u nas zaufanie, a nie przerażenie, jak było w moim przypadku. Nastawienie psychiczne jest również bardzo ważne - trzeba przez to przejść, operacja to pikuś, choć można spanikować, kiedy inni pacjenci straszą.
miszcz
 
Posty: 764
Rejestracja: 17 Kwi 2015, 20:37

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez fuckRak » 18 Sie 2015, 12:13

miszcz, to czy będzie chemia to wyjaśni się po badaniu histopatologicznym i badaniach obrazowych

W stopniu 1 nienasieniaka zalecana jest aktywna obserwacja (gdy będzie pt1 i w obrazie nie stwierdzi się przerzutów)
fuckRak
 
Posty: 140
Rejestracja: 01 Paź 2014, 20:09
Miejscowość: Poznan

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez romi » 18 Sie 2015, 14:07

Witam
gava21 napisał(a):.. mam nadzieję, że u męża nie będzie przerzutów i obejdzie się bez chemii..

Właśnie takie podejście bardzo ułatwia przejście przez chorobę. Mając świadomość powagi sytuacji, należy mieć pozytywne nastawienie. Tak trzymać!
miszcz napisał(a):.. najważniejsze to nie czytać w internecie o skutkach ubocznych leków, bo potem jest panika...

Trzeba być w każdej sytuacji przygotowanym na wszystkie możliwości, a to jest możliwe jak ma się wiedzę o swojej chorobie. Można być wtedy aktywnym uczestnikiem leczenia, a nie tylko obiektem tego leczenia.
Jak najbardziej należy czytać, oczywiście z należytym krytycyzmem i weryfikować wszystkie informacje.
Pozdrawiam
romi
 
Posty: 4210
Rejestracja: 03 Paź 2011, 10:46

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez miszcz » 18 Sie 2015, 15:51

miszcz napisał(a):.. najważniejsze to nie czytać w internecie o skutkach ubocznych leków, bo potem jest panika...

Trzeba być w każdej sytuacji przygotowanym na wszystkie możliwości, a to jest możliwe jak ma się wiedzę o swojej chorobie. Można być wtedy aktywnym uczestnikiem leczenia, a nie tylko obiektem tego leczenia.
Jak najbardziej należy czytać, oczywiście z należytym krytycyzmem i weryfikować wszystkie informacje.
Pozdrawiam[/quote]

Czytanie to jedno, ale jeśli człowiek naczyta się za dużo, to potem jest o wiele gorzej. Piszę to z własnego doświadczenia.
miszcz
 
Posty: 764
Rejestracja: 17 Kwi 2015, 20:37

Re: Krzysiek, lat 36

Postprzez gava21 » 18 Sie 2015, 20:27

Dziękuję za wszystkie informacje..ja czytam umiarkowanie, chcę wiedzieć, co męża czeka w najoptymistyczniejszej i najpesymistyczniej wersji..
diagnoza nami wstrząsnęła, nie powiem i zszokowała, uspokoił lekarz mówiąc nam, że medycyna sobie z tym nowotworem poradziła i tego muszę się trzymać...nie mogę się załamać, bo nie dam rady..już i tak od półtora roku mój Tato walczy z ostrą białaczką szpikową i żyję cały czas w stresie, bo ta choroba jest nieprzewidywalna i podstępna, a ryzyko ogromne..jest ciężko, bo nie wiedziałam, że jeszcze nas czeka taki cios.
Mąż dzisiaj zdeponował nasienie, bo i z tym mamy problemy..jeszcze musiałby przed zabiegiem raz lub 2 pójść, bo później może w ogóle nie być szans na potomstwo? Nie liczę na to, że jakimś cudem nasienie się poprawi po usunięciu jądra..ech, ciężkie to życie..ale takie sytuacje, mimo, że tragiczne, jakoś uświadamiają nam, co jest ważne i jak żyć pełniej..
gava21
 
Posty: 12
Rejestracja: 17 Sie 2015, 17:40

Re: K., lat 36

Postprzez Diabeł1976 » 18 Sie 2015, 23:21

Kobiety wspierające swoich facetów na tym forum to twarde sztuki i widzę, że ty też do nich należysz. Głową do góry, będzie dobrze.
Diabeł1976
 
Posty: 48
Rejestracja: 06 Sie 2015, 20:15

Następna

Wróć do Metody terapeutyczne / dyskusja przypadków

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości